Chciałabym dzisiaj opowiedzieć wam trochę o moich wrażeniach z koncertu Eda Sheerana. Ogółem opowiedzieć o całym dniu (13.02.2015)
W środę gdy jeszcze umawiałam się z tatą kto nas zawozi do Warszawy, czy tata mojej przyjaciółki czy on, powiedziałam że w piątek nie idę do szkoły. Później wyniknęła z tego mała kłótnia ale tego nie będę wam pisać. Koniec końców do szkoły nie poszłam ,a to dlatego że byłam chora chyba na zatrucie ( i myśle że nadal jestem ale to nieważne). Jeszcze wcześniej kontaktowałam się z dziewczyną o imieniu Paulina, która także jechała na koncert i także miała miejsce na płycie.
Umówiłyśmy się z Wiktorią (moją bff) że wyjedziemy o 14.30- co było bardzo głupim pomysłem, ale mniejsza o to. jak byłam pod jej klatką zadzwoniła do mnie Paulina z pytaniem gdzie jesteśmy, wiec powiedziałam jej, że jeszcze nie wyjechałyśmy na co ona że przed nią w kolejce stoi już bardzo dużo ludzi. Poprosiłam ją żeby zajeła dwa miejsca, rozłączyłam się i pobiegłam do Wiktorii.
Muszę powiedzieć że w Warszawie byłyśmy naprawdę niedługo bo już o 15.30
Teraz wymienię wam w podpunktach co się działo, bo za dużo pisania.
- Gdy byłyśmy już na miejscu kolejka była potworna.
- Pomyliłam Paulinę z jakąć dziewczyną, która wyglądała praktycznie tak samo jak ona i też miała na imię Paulina.
- już od 17 był taki tłok i ścisk, że ciężko było oddychać.
- Gdy otworzyli bramki to myślałam, że nie wytrzymam bo po pierwsze strasznie chciało mi się sikać, a po drugie było tak duszno i ciasno.
- Kiedy weszłam do środka popędziłam do łazienki, potem do szatni, a potem już na płytę.
- Supportem Eda był Ryan Keen.
- Ryan po Polsku mówiła "Dziękuję" "Jak się macie" "Cześć"
- Ed wszedł na scenę o 20.30
- Do okoła mnie zasłabło około 5 osób.
- Na " The A Team" podnosiliśmy wydrukowane Grammy.
- Na "Sing" podnosiliśmy papierowe serduszka. Pomarańczowe lub zielone albo oba.
- Gdy koncert się skończył ledwo stałam i prawie nie mogłam ruszać nogami.
- Przespałam prawie całą drogę do domu:)
Niestety Stałam za daleko żeby zrobić jakieś dobre zdjęcia wiec te ściągnęłam z internetu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz